środa, 31 lipca 2013

Makijażowe wyprawy... Oko na Maroko ;)

Witajcie Kochani!

Dziś czeka nas kolejna podróż tym razem bardziej odległa :) Upały u nas trochę zelżały, ale ja lubię taką pogodę, więc wybieramy się gorące miejsce. Tytuł zdradza iż makijaż będzie inspirowany orientem ;) Tego typu makijaż pięknie się prezentuje na śniadych cerach, ciemnookich oraz ciemnowłosych kobiet. Pięknie wydobywa ich egzotyczny urok, natomiast naszą słowiańską, delikatną urodę może niestety przyćmić w świetle dnia, jednakże na pewno sprawdzi się on podczas wieczornych wyjść.

Głównym elementem makijażu jest oprawa oczu, wydobywająca głębię i tajemniczość spojrzenia, którą będzie stanowić czarna kredka zarówno na dolnej jak i na górnej powiece, wywinięta w koci kształt.  Oczy podkreślone wyraziście, barwnie w odcieniach złota, fioletu, i miedzianej czerwieni. Usta zaznaczone jasnym karmelowym brązem, nie wybijają się, aby uwaga skupiała się na oczach, natomiast przy tak egzotycznym makijażu nie mogą być zbyt delikatne. Jeszcze lekkie przybrązownie twarzyczki i gotowe! :D















KOSMETYKI jakich użyłam:

Twarz:
Podkład Hean mat touch naturalny;
Puder sypki Vipera matujący transparentny 011;
Różobrąz z paletki bh cosmetics.

Oczy:
Cienie: jasny i ciemny złoty paletka Sleek Storm, 
miedziana czerwień paleta bhc, 
fiolet opalizujacy na niebiesko MUA nr 9,
granat paleta bhc;
Tusz Oriflame GG Vip pogrubiający;
Czarna kredka z make-up trendy + cień Sleek.

Usta:
Paleta pomadek bhc.


Pozdrawiam serdecznie, Agnessa.


poniedziałek, 29 lipca 2013

Makijażowe wyprawy.... Elegancja Francja

Witajcie Kochani!

Lato w pełni, pogoda dopisuje, żyć nie umierać:) Jako, że wakacje trwają pomyślałam, że to najlepszy moment na serię makijaży pochodzących z różnych stron świata, jedne będą klasyczne inne po prostu inspirowane danymi zakątkami :D
Zaczynamy swoją podróż makijażową nie wybywając zbyt daleko, pozostajemy bowiem w Europie, a dokładnie udajemy się do Francji. Kraj ten słynie z elegancji i szyku, taki też jest tzw. makijaż francuski. Ponadczasowa klasyka, makijaż bardzo kobiecy, elegancki, ale i sexowny za razem. Głównym akcentem są czerwone usta. Czerwień należy oczywiście dobrać odpowiednio pod swój typ urody. Oczy należy pomalować jasnym cieniem, może być perłowy (zwłaszcza na wieczór) i zaakcentować zagłębienie szarością bądź beżem lub delikatnym brązem. Tym samym kolorkiem delikatnie podkreślamy dolną powiekę. Następnie równie ważny element makijażu -  malujemy kreskę eyelinerem. Tuszujemy rzęsy. Na wieczorne wyjście mile widziane są również sztuczne rzęsy. Konturujemy twarzyczkę iiii voila! Makijaż ten jest dosyć prosty, nie zawiera wielu elementów, należy jedynie przyłożyć się co do czystości i precyzji wykonania i będziemy wyglądać naprawdę szykownie. Ten klasyczny make-up sprawdza się na wszelkie wieczorne i okazjonalne wyjścia również pod czas ślubu :)












KOSMETYKI jakich użyłam:

Twarz:
Podkład Hean mat touch pastelowy;
Puder sypki Vipera matujący transparentny 011;
Duo róż i bronzer e.l.f.

Oczy:
Cienie: biały perłowy - paletka Mua pretty pastels, 
poszarzały brąz - paletka Sleek PPQ;
Eyeliner Virtual lon lasting;
Tusz Oriflame GG Vip.

Usta:
Pomadka Hean wiśnia japońska 27.


Pozdrawiam serdecznie, Agnessa.

środa, 24 lipca 2013

Cheek to cheek - recenzja palety 10 róży bh cosmetics

Witajcie Kochani!

Niestety  siła wyższa sprawiła, że nie miałam dostępu do internetu ponad tydzień. Na szczęście internet już mam i mogę dalej działać:) Chcę się dziś podzielić moją opinią na temat palety róży, którą bardzo często i z miłą chęcią używam od czasu jej zakupu.


Paleta 10 róży bh cosmetics 


Paleta zapakowana jest w kartonik. Z tyłu znajduje się skład oraz przykładowe zdjęcia innych produktów tej firmy.


Opakowanie czarne, matowe, wygląda ładnie i profesjonalnie. Wykonane dość solidnie, łatwo się odmyka, ale samoistnie się nam nie otworzy :)


W środku znajdziemy 10 odcieni róży o wykończeniu matowym bądź satynowym. Jeżeli chodzi o kolorystykę to są tu zarówno ciepłe jak i zimne tonacje różu i brązu. Kolorki są bardzo zróżnicowane i każdy na pewno znajdzie coś dla siebie. Osoby, które zajmują się wizażem na pewno odnajdą w tej palecie odpowiedni róż do każdej karnacji. Moim zdanie są to kolorki dosyć uniwersalne i użyte w odpowiedni sposób również te ciepłe nadadzą się dla osób o chłodnej tonacji i na odwrót.

Swatche



Od lewej: ciepły karmelowy brąz, ciepły łososiowy róż, zimny róż o fioletowej tonacji, ciepły koralowy róż (cudny kolorek!), ciepły róż o beżowej tonacji.



Od lewej: zimny mocno cukierkowy róż, chłodny naturalny róż, ceglasty pomarańcz, ostry róż wpadający w fuksję, ciepły delikatny brąz o docieniu toffi.

Róże mają dobrą pigmentację, choć nie wszystkie w równym stopniu. Najbardziej wyróżniają się intensywne odcienie. Róże ładnie się rozcierają, nie robią plam i nie ciemnieją na buzi. Utrzymują się dosyć długo, nie wycierając się nam z twarzy, tylko znikają poprzez równomierne blaknięcie.
Kolor można stopniować dodając kolejne warstwy. Dzięki czemu mogą się nimi posługiwać zarówno początkujący makijażyści jak i profesjonaliści, gdyż róże mają naprawdę zadowalającą jakość.
Jedyne do czego mogłabym się przyczepić to konsystencja, która jest sucha i trochę się osypuje na opakowaniu przy nabieraniu produktu na pędzel. Nie jest to jednak wielka wada, jednak gdyby konsystencja była bardziej kremowa byłyby w tedy idealne :)

Paletę tą zamówiłam w http://everydaymakeup.pl/  Polecam tą drogerię, gdyż zamówienie dotarło szybko i produkty były bardzo dobrze zabezpieczone przed uszkodzeniem :D


Pozdrawiam serdecznie, Agnessa.

piątek, 12 lipca 2013

Nocny pomocnik dla problematycznych cer ;)

Witajcie Kochani!

Dziś opiszę wam krem, który stosuję już od początku maja. Bez zbędnych wstępów od razu przechodzę do rzeczy...


Krem normalizujący na noc z bioaktywnym wyciągiem z borowiny, z serii Anti - acne, linia dermacos, firmy Farmona





Od producenta:

Cena: ok.18 zł
Pojemność: 50 ml



Skład:



Moja opinia:

Opakowanie: Krem dostajemy zapakowany w kartonik jak widać na powyższych zdjęciach. Sam produkt mieści się w miękkiej tubce co jest higienicznym rozwiązaniem. Ma to duże znaczenie w wypadku kremów, a już szczególnie takich do cer trądzikowych, tłustych, mieszanych, skłonnych do pojawiania się wyprysków i innych "niemiłych niespodzianek". Większość osób nakłada krem wkładając palce bezpośredni do słoiczków, przenosząc tym samym bakterie z rąk do kremu, które mają tam świetne warunki bytowania i niestety nasze kremy już nie będą działać tak jak powinny! Tutaj nie będzie tego problemu. Jedyne co bym zmieniła to dała bym nakrętkę z klipsem dla większej wygody użytkowania.

Konsystencja: Dosyć rzadka, tłusta i nieco lepka konsystencja. Bardzo dobrze się rozprowadza po skórze i całkiem przyzwoicie wchłania.

Zapach: Delikatny, moim zdaniem przyjemny choć niestety nie wiem do czego by go przyrównać.

Działanie: Muszę przyznać, że naprawdę się sprawdza, stosuję go już dosyć długi czas i mogę śmiało stwierdzić, że moja cera się poprawiła. W zasadzie "niemiłe niespodzianki" wyskakują mi jedynie w czasie PMS. Skóra jest gładsza, ma zdrowszy koloryt i co ważne nie jest przesuszona, co często się zdarza w przypadku stosowania tego typu kremów. Tutaj nie ma tego problemu, skóra jest dobrze nawilżona. Krem ma działanie delikatnie złuszczające, podczas aplikacji masujemy skórę i odczuwalne jest w tedy łuszczenie się i zwijanie pod palcami zrogowaciałych skórek co może być trochę niemiłe w odczuciu, zwłaszcza, że krem jest dość lepki i kleją się nam do twarzy, ale ważne, że to dobrze działa na wygląd i zdrowie naszej skóry. Chciałabym wam również zwrócić uwagę, że przy stosowaniu kremów złuszczających należy pamiętać, aby rano i w ciągu dnia stosować krem z filtrem, ponieważ skóra jest w tedy bardziej narażona na promienie słoneczne co może skutkować min. przebarwieniami. Produkt jest bardzo wydajny. Stosuje go już ponad 2 miesiące i została mi jeszcze jakaś 1/4 zawartości. Cena również niewygórowana, cóż mogę jedynie polecić!!!



Pozdrawiam serdecznie,  Agnessa.



środa, 3 lipca 2013

Niekosmetycznie lecz kulinarnie ;)

Witajcie Kochani!

Dziś post zupełnie niekosmetyczny. Tym razem chciałam się podzielić z wami ciekawym przepisem :)
Znów nastąpiły upały, a na upały najlepszy jest... chłodnik, ale nie taki zwykły chłodnik litewski czy inny kefirowy ... Będzie to pyszny, orzeźwiający, aromatyczny chłodnik arbuzowo - truskawkowy ;D
Pewnie jeszcze nie wspominałam, ale po wizażu pichcenie jest moją drugą pasją. Lubię ciekawe czasem  "pozornie" niepasujące połączenia smakowe. Uwielbiamy wszelkie przyprawy, orientalne korzenne smaki i pikantne dania, no i makaroniara ze mnie, oj tak!!! A wszystko co przygotowuje robię "na oko" rzadko coś odmierzam ;)


Chłodnik arbuzowo - truskawkowy 


Składniki:
Podaję oczywiście tak "na oko"
Ćwierć średniego arbuza 
40 dag truskawek
cytryna
imbir (ok.1 cm tartego świeżego lub szczypta mielonego)
kilka listków świeżej mięty
serek typu feta
pieprz
opcjonalnie jakieś pieczywko 

Przygotowanie jest dziecinnie proste :) Pozbywamy się czarnych pestek z arbuza i kroimy na kawałki, wrzucamy do blendera. Dorzucamy truskawki, wlewamy sok wyciśnięty z połowy cytryny, dodajemy imbir i miętę, wszystko blendujemy najlepiej pulsacyjnie, choć jeśli ktoś woli gładziutką masę może mocnej zmiksować. Dobrze jeśli owoce wcześniej schłodzą się dobrze w lodówce w tedy można jeść od razu po przygotowaniu, jeśli owoce nie leżały w lodówce chłodnik możemy szybko oziębić w zamrażalce :)
Po rozlaniu do miseczek na wierzchu układamy pokrojoną w kostkę fetę i posypujemy delikatnie czarnym pieprzem, najlepszy będzie oczywiście świeżo zmielony . Podajemy z grzanką.



Orzeźwiający, zimny, słodko, ostro, słony chodnik i chrupiąca ciepła grzaneczka z bułeczki 
mhmmhmmm pychotka ;D

SMACZNEGO!!! 



Pozdrawiam smakowicie, Agnessa.